Wydrukuj tę stronę
12 czerwiec 2021

Zielona deoligarchizacja – jak Ukraina zamierza poskromić “wielki biznes”?

Minęły cztery miesiące od momentu, gdy prezydent Wołodymyr Zeleński zdecydował się na wstrząśnięcie polityczną szachownicą w kraju poprzez nałożenie sankcji na głównego oligarchę Putina na Ukrainie, Wiktora Medwedczuka. Wówczas komentatorzy zakładali, że mamy do czynienia raczej z jednorazowym zrywem, aniżeli początkiem dłuższego i konsekwentnego procesu. O ile opinia ta, dalej może okazać się prawdziwa, to jednak władza zdecydowała się na kolejny odważny krok – do ukraińskiego parlamentu wpłynął prezydencki projekt ustawy “o statusie oligarchy”, który głowa państwa z entuzjazmem przedstawia jako nowy etap dla reform państwa. Jak jest naprawdę? 


Dokument od wewnątrz 


Ustawa w swojej treści zawiera legalną definicje oligarchy, którą określa ją jako osobę “mającą znaczny wpływ na życie polityczne i gospodarcze w państwie oraz spełniającą przynajmniej trzy z czterech poniższych kryteriów: 


- bierze udział w życiu politycznym 

- ma znaczący wpływ na media 

- jest końcowym właścicielem i beneficjentem monopoli

- potwierdzona wartość jego majątku przekracza milion razy minimum egzystencji w kraju” 


Osoba, spełniająca podaną definicję, może decyzją Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zostać wpisana do “rejestru oligarchów”. Odbywa się to na wniosek członków wspomnianego organu, gabinetu ministrów, Narodowego Banku Ukrainy lub Komitetu Antymonopolowego. Oligarcha umieszczony w rejestrze nie może dokonywać wpłat na rzecz partii politycznych (zarówno pośrednich jak i bezpośrednich) oraz uczestniczyć w procesach prywatyzacyjnych na wielką skalę. Ponadto zobowiązany jest do składania oświadczeń majątkowych, podobnych do tych, które składają urzędnicy państwowi. Bardzo istotnym elementem projektu, jest również tzw. “reguła toksyczności”. Każdy przedstawiciel państwa, który zamierza spotkać się z osobą znajdującą się w rejestrze (lub jej przedstawicielem), zobowiązany jest do złożenia “oświadczenia o kontakcie” Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, gdzie wskaże czas, miejsce, lokalizacje, uczestników spotkania, a także przedstawi krótkie podsumowanie z wydarzenia. W przypadku niezłożenia opisywanego oświadczenia, urzędnikowi będzie groziła odpowiedzialność dyscyplinarna i polityczna. Czas obowiązywania ustaw, będzie wynosił 10 lat od wejścia w życie. 


Reakcje społeczeństwa 


Ustawa o deoligarchizacji jak łatwo można się domyślić wywołała żywiołową dyskusję na Ukrainie oraz lawinę komentarzy. Szczególnie ostra reakcja nastąpiła ze strony przedstawicieli “wielkiego biznesu” będących potencjalnymi kandydatami do rejestru oraz ich mediów. I tak, najbogatszy Ukrainiec oraz monopolista branży metalurgicznej Rinat Achmetow stwierdził ustami swojej służby prasowej, że nie jest żadnym oligarchą, tylko “największym inwestorem w kraju” i zdziwiłby się, gdyby trafił na listę. Z kolei właściciel telewizji “1+1” i dawny (rzekomy) sponsor Zeleńskiego, Ihor Kołomojski w dziwnym oświadczeniu zaznaczył, że jest “moralnie gotowy” trafić do rejestru, chociaż oczywiście tego nie chce. Najostrzej zareagował piąty prezydent Ukrainy i lider partii Europejska Solidarność Petro Poroszenko, który poprzez oświadczenie swojej formacji politycznej określił ustawę jako osobistą wendetę urzędującej głowy państwa przeciwko niemu oraz próbę pokonania tylko wybranych. 

 

Zdania ekspertów są natomiast podzielone od sceptycyzmu do umiarkowanego entuzjazmu. Redaktor naczelny portalu censor,net i jeden z najlepszych analityków wojskowych w kraju Jurij Butusow twierdzi, że inicjatywa prezydenta jest krokiem w dobrą stronę, ale powinna zostać znacząco rozszerzona (chociażby o kryminalne “autorytety”). Dyrektor Narodowego Biura Antykorupcyjnego Artem Sytnyk zauważa z kolei, że tekst ustawy jest krótki i “raczej deklaratywny” ale stanowi postęp w kierunku systemowego rozwiązania problemu. Z mniejszym optymizmem podchodzi natomiast ekspertka ds. Mediów Oksana Romaniuk. Jej zdaniem uchwalenie dokumentu sprawi jedynie, że rynek medialny, kontrolowany w 90% przez oligarchów przejdzie “do cienia”. 


Punkt widzenia władzy


Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow podkreśla jednak, że oprócz uchwalenia ustawy o oligarchach, niezbędne będzie przyjęcie 11 innych aktów prawnych, w tym o randze ustawowej. Będą przede wszystkim dotyczyć regulacji antymonopolowych, antylobbingowych, oraz regulujących napływ inwestycji zagranicznych. Retorykę autorów projektu można uznać za spójną, zważywszy na limitowany czas obowiązywania dokumentu (10 lat) co utwierdza jej “fundamentalny” obraz tj. jako zaczyn i “kickstart” dla przyszłych systemowych bezpieczników. 


Kto natomiast trafi do rejestru? Zgodnie ze słowami ukraińskiego ministra sprawiedliwości murowanymi kandydatami są Ihor Kołomojski i Petro Poroszenko. Nie ma tu żadnego zaskoczenia biorąc pod uwagę fakt, że obaj mężczyźni posiadają duże zaplecza polityczne w parlamencie (odpowiednio: partia Za Przyszłość i Europejska Solidarność). Kolejne nazwiska mogą być już przedmiotem domysłów i prognoz, ale najczęściej wskazuje się: Dmytro Firtasza (rynek gazowy), Rinata Achmetowa (metalurgia i górnictwo), Wiktora Pińczuka (media i finanse), Konstantyna Żewaho (przemysł naftowy i bankowość) oraz wielu innych. 


Batalia o uchwalenie 


Projekt prezydenckiej ustawy jest już oficjalnie zarejestrowany w parlamencie z oznaczeniem “pilne”. Nie należy jednak otwierać szampana – dokument przejdzie teraz trudny proces legislacyjny, przez organ będący od lat głównym zapleczem “wielkiego biznesu” w kraju. Standardową metodą ukraińskich oligarchów w takim przypadku, jest bombardowanie nieprzychylnych im reform tysiącami poprawek mających rozmyć istotę zmian. Nie inaczej będzie prawdopodobnie w tym przypadku, jednak optymizmu dodają dwa fakty: ustawa jest bardzo medialna i zwyczajnie trudno będzie ją zniszczyć bez narażenia się na poważne koszty polityczne, oraz Zeleński w oficjalnym oświadczeniu zadeklarował, że jeśli oligarchowie spróbują “potrząsnąć” posłami przy głosowaniu nad ustawą, to podda kwestię ogólnonarodowemu, wiążącemu referendum. 


Na dziś wydaje się, że zarówno przedstawiciele “wielkiego biznesu” jak i władzy są skrajnie zdeterminowani na swoich pozycjach - Zeleński ma świadomość, że jeśli zaraz nie osiągnie wielkiego sukcesu, to jego projekt polityczny nie przetrwa kolejnej kadencji. Oligarchowie z kolei, reagują z niedowierzaniem oraz irytacją bezlitośnie bombardując inicjatywę przez przychylne im media i polityków. Można jednak zaryzykować tezę, że delikatną przewagę ma w tej chwili prezydent - może on w krytycznym momencie liczyć na poparcie potężnego społeczeństwa obywatelskiego, oraz (nominalnie) dysponuje większością zdolną do uchwalenia zmian. Kluczowe w najbliższych tygodniach będzie obronienie projektu podczas głosowania parlamentu w formie, w której powstał oraz sprawne uruchomienie rejestru, który może okazać się najlepszą jak do tej pory bronią w walce z destrukcyjnym wpływem oligarchii. Jeśli to się uda, Wołodymyr Zeleński ma szansę zapisać się na kartach historii. 

 

Autor: Remigiusz Falkowski

 

Źródła:

https://detector.media/infospace/article/188831/2021-06-04-danilov-shchodo-zakonu-pro-oligarkhiv-tse-pershyy-zakon-ale-vin-ne-ostanniy/

https://zmina.info/articles/prezydentskyj-zakonoproyekt-pro-oligarhiv-peredaly-na-rozglyad-parlamentu-vsi-zauvazhennya-medijnykiv-zalyshylysya-v-syli/

https://www.rbc.ua/ukr/news/oligarhi-zakone-zelenskiy-hochet-ogranichit-1622738689.html

https://www.epravda.com.ua/publications/2021/06/3/674599/

https://www.slovoidilo.ua/2021/06/03/novyna/suspilstvo/zyavyvsya-tekst-zakonoproektu-zelenskoho-pro-oliharxiv

https://www.pravda.com.ua/news/2021/06/5/7296162/

https://www.radiosvoboda.org/a/news-sytnyk-interview-chaus-inwa-krajina/31296616.html

https://www.facebook.com/butusov.yuriy/posts/5825258440847737

 

Źródło grafiki:

https://www.president.gov.ua/en/president/biografiya