Pisanie o sprawach narodowościowych, etnicznych czy religijnych nigdy nie jest łatwe. Zwłaszcza w regionie Europy Środkowo-Wschodniej gdzie historia splatała nieustannie ze sobą losy wielu grup etnicznych (choć muszę przyznać, że bardzo nie lubię tego określenia). By zdefiniować się więc jako osobny naród potrzebne były pewne wyznaczniki odrębności. Jednym z nich był, niewątpliwie, język. I tu zaczynają się trudności w wyznaczeniu austriackiej odrębności. Mimo różnic w standardowych odmianach języka niemieckiego (niemieckiej, austriackiej, szwajcarskiej), pozostaje on jednym językiem, współdzielonym przez te trzy państwa i trzy inne, w których posiada status języka urzędowego. Do tego dochodzi olbrzymie zróżnicowanie dialektalne- rodowity wiedeńczyk posługujący się „Wienerisch” nie dogada się z mówiącym dialektem alemańskim mieszkańcem górskiego Vorarlbergu (potrzebna jest lingua franca w postaci ustandaryzowanego niemieckiego). Może więc wspólnota terytorialna? Niestety i tu nie ma mowy o jednolitości ziem austriackich. Stanowiąca jądro Austrii dolina Dunaju, nazywana już w średniowieczu „Ostarrichi”, była stopniowo rozszerzana o kolejne ziemie, ale też – w biegu dziejów- o kolejne ziemie pomniejszana np. Tyrol Południowy. Skoro nie można tak łatwo zastosować w przypadku Austrii kryterium terytorialnego, kim był, więc urodzony w biskupim Salzburgu Wolfgang Amadeusz Mozart? Czy „wiedeńscy klasycy” byli przedstawicielami kultury niemieckiej czy austriackiej (a może obu)? Wszyscy byli niewątpliwie poddanymi cesarza, jednak jak w dumnej republice, w której zakazane jest dodawanie do nazwiska szlacheckiego „von”, budować tożsamość narodową wokół habsburskiej tradycji?
Jak widać, w przypadku wyznaczników austriackiej odrębności jest więcej niejasności, niż można by było przypuszczać. Aż do upadku państwa Habsburgów, czy jak niektórzy badacze wskazują- do początków Austrofaszyzmu, nie ma mowy o tożsamości austriackiej. Austria była integralną częścią kręgu kultury niemieckiej, a sami Austriacy byli określani jako austriaccy Niemcy. Habsburgowie mieli w związku z tym aspiracje do odegrania wiodącej roli w procesie zjednoczeniowym wedle koncepcji wielkoniemieckiej. Po dotkliwej porażce pod Sadową w 1866 roku stało się jednak jasne, że to Prusy, nie Austro-Węgry zjednoczą liczne państewka niemieckie. Dochodzi do tego w roku 1871. W ten sposób Austria znajduje się poza Rzeszą Niemiecką. Rodzi się mit dwóch rozdzielonych braci (lub też sióstr), które powinny się w przyszłości połączyć. Ten pogląd zbiera swoje żniwo po I wojnie światowej. Wg wstępnych planów konstytucyjnych Austria zostaje określona jako część Niemiec, pomysł ten jednak zostaje szybko storpedowany przez Ententę. Austria ma się „odrodzić” jako niezależne państwo. Jednak większość społeczeństwa postrzega się jako część wielkiego narodu niemieckiego. Gdy na ów sentyment nałoży się kryzys ekonomiczny i wizję sukcesów gospodarczych jakie pod rządami Hitlera odnoszą północni sąsiedzi, jasne staje się, dlaczego anszlus spotyka się z tak dużym poparciem społecznym.
Budowa tożsamości zaczyna się dopiero po II wojnie światowej. Tworzy się ona początkowo w opozycji do… hitleryzmu. Rzeczywistość po aneksji Austrii okazuje się całkowicie inna niż oczekiwano. Klęska Hitlera ostatecznie przyczynia się do odcięcia się Austriaków od północnego sąsiada. Ukuty zostaje termin „pierwszej ofiary”- to właśnie Austria, jako pierwszy, wolny kraj miała paść, rzekomo, ofiarą III Rzeszy… W 1955 ostatecznie kończy się podział na strefy okupacyjne i Austria podpisuje traktat o wieczystej neutralności. Rozpoczyna się budowa II Republiki, w której podejście do sprawy tożsamości narodowej odgrywa ważną rolę w debacie politycznej. Co ciekawe, jako pierwsza o odrębnej od niemieckiej narodowości Austriaków zaczyna mówić Partia Komunistyczna (inspirowana przy tym przez Moskwę). „Pro-austriacka” jest też założona w 1945 Austriacka Partia Ludowa. W obozie socjaldemokratycznym dają się słyszeć sceptyczne głosy, upatrujące szans na socjalną rewolucję tylko wewnątrz Wielkich Niemiec, jednak już w 1966 roku to właśnie wśród wyborców Socjaldemokratów najsilniejsze jest przekonanie o odrębności narodu austriackiego. Otwarcie „anty-austriackie” jest Zrzeszenie Niezależnych i spadkobierczyni tego ruchu- Austriacka Partia Wolnościowa. Założona została m.in. przez byłych członków NSDAP oraz Landesbundu i jeszcze w latach 90. niektórzy jej politycy otwarcie negowali istnienie narodu austriackiego.
Z jednej strony można zaryzykować stwierdzenie, że Austriacy zostali niejako zmuszeni przez historię do poczucia się jednym narodem, z drugiej strony przytacza się przykład sąsiedniej Szwajcarii i pojęcie „narodu z wyboru”- konsolidacji pomimo głębokich różnic w celu budowy wspólnego dobrobytu. Dziś niemal nikt nie poddaje w wątpliwość istnienia narodu austriackiego, choć „samoświadomość” Austriaków nie jest (jeszcze) tak mocno ugruntowana jak w innych krajach, mimo, że Austriacy wg sondaży są bardziej dumni ze swego kraju niż Niemcy, a w niektórych dziedzinach, nawet niż Szwajcarzy. Co może wydać się śmieszne, a co z punktu widzenia zawirowań historii jest w pełni usprawiedliwione, konsolidacja Austriaków odbywała się na podstawie dość „oryginalnych” wartości- w 2012 roku 94% Austriaków wskazała piękno krajobrazu, góry i lasy jako ważne dla „tożsamości Austrii”. Należy też pamiętać że mocne przywiązanie do regionu czy kraju związkowego- pozostałość po czasach Habsburgów, traktujących swoje państwo jako zlepek regionów-odgrywało również niebagatelną rolę. Jeszcze w 1987 roku ponad połowa mieszkańców Tyrolu i Karyntii czuła silniejszy związek emocjonalny z landem, aniżeli z Austrią.
Niniejszy artykuł ledwie zarysowuje główne problemy tożsamości Austriackiej. Osoby zainteresowane tym ciekawym tematem, zachęcam do zgłębiania go poprzez lekturę szeroko dostępnych materiałów, zarówno w języku niemieckim (szczególnie polecam: http://www.demokratiezentrum.org/fileadmin/media/pdf/bruckmueller.pdf), jak i polskim.
Maciej Giers