Z przebiegu kampanii wyborczej w USA wydawało się, że głównym obiektem ataków Ameryki pod wodzą Trumpa będą Chiny. To absolutnie zrozumiałe, jako że to właśnie Kraj Środka wyrósł na jedyną na świecie siłę zdolną zagrozić hegemonii USA (gospodarczo, a być może niegdyś militarnie). To pierwsza i najważniejsza zmiana w polityce zagranicznej, jakiej mogliśmy spodziewać się po Trumpie. Niezwykle znacząca, bowiem dotychczasowe elity za główny cel obierały Rosję, której sojusz z Chinami jest śmiertelnie groźny dla Ameryki. Najgorszy scenariusz dla USA to jednak porozumienie na linii Pekin-Moskwa-Berlin, a jak wiadomo, części niemieckiej sceny politycznej, a zwłaszcza kręgom biznesowym, bardzo łatwo nawiązać wspólny język z Rosjanami, by wspomnieć jedynie kooperację w przypadku Nord Stream.
Słowne ataki Trumpa na Chiny były więc całkowicie uzasadnione i mogły świadczyć o zmianie, jaka zaszła wśród części amerykańskich elit, które przestały postrzegać Rosję za głównego wroga (warto dodać, Rosję relatywnie bardzo słabą zarówno ekonomicznie, jak i politycznie w porównaniu do sytuacji sprzed kilku dekad). Dużo bardziej zaskakujące są natomiast bieżące utarczki Trumpa z Niemcami. Zanim przejdziemy do tego, dlaczego i one mają sens, wyjaśnijmy, dlaczego nie należy traktować słów Trumpa z lekceważeniem. I to nie tylko dlatego, że został on prezydentem USA.
Trump jest owocem zmiany myślenia elit
Przede wszystkim, Trump nie znalazłby się w tym miejscu, w którym jest, gdyby najbardziej wpływowi ludzie w USA tego nie chcieli. Zobaczmy:
- Czy Trump byłby tak masowo promowany w mediach, gdyby nie miał w nich poparcia? Dlaczego media i establishment nie poświęciły tak dużej uwagi Berniemu Sandersowi, prawdziwemu bohaterowi ostatniej kampanii, który będąc skazywanym na porażkę, zachowywał szansę na zwycięstwo w wyborach dłużej niż którykolwiek z rywali Trumpa? Gdyby rzeczywiście Trump miał nie wygrać, nie stałby się ulubieńcem mediów wszelkiego rodzaju, w myśl zasady „nieważne jak o tobie mówią, ważne by mówili”.
- Czy Trump wygrałby bez wsparcia elit biznesowych (np. inwestor Carl Icahn[1] czy związani z sektorem naftowym T. Boone Pickens[2] i Rex Tillerson, a także lobby izraelskie[3])? System wyborczy w USA skonstruowany jest tak, że nie da się wygrać bez poparcia poszczególnych grup. Niedomówieniem jest też, by Trump samodzielnie finansował swoją kampanię. Jak sam wyznał, jest on „królem długu”, a ten został udzielony Trumpowi przez Wall Street[4][5]. Dowodem na to, że świat finansów popierał Trumpa, są ostatnie wyniki amerykańskiej giełdy.
- Czy dopuszczono by w FBI do wznowienia dochodzenia przeciw Hillary Clinton, rywalce Trumpa, gdyby tak bardzo chciano uniknąć zwycięstwa Trumpa? Tajemnicą poliszynela jest, że FBI i CIA toczą odwieczny bój o wpływy. Być może nadchodzi czas dominacji „federalnych” po latach kreowania polityki przez służby wywiadowcze?
Oczywiście, mocnych dowodów nie ma, są to jedynie logiczne wywody oparte na poszlakach. Na ich podstawie można jednak przyjąć założenie, że Trump ma poparcie w pewnych kręgach, które z pewnością nie były zadowolone z przebiegu wydarzeń z ostatnich lat. Przyjmijmy więc założenie, że słowa Trumpa nie wynikają z tego, co on ma na myśli, ale z tego, co uważa duża grupa wpływowych ludzi, którzy niebawem zaczną decydować o polityce USA.
Konflikt USA-Niemcy trwa od dawna
W tym miejscu wracamy do Niemiec. Konflikt między tymi krajami wbrew pozorom toczy się od dawna. Choć są oni sojusznikami w NATO, to właśnie Niemcy zablokowały powstanie stałych baz NATO na wschodniej flance[6] i to w Niemczech doszło do protestów przeciwko NATO[7][8]. Choć w świecie międzynarodowych finansów oba kraje są ściśle powiązane, to jednak władze USA uderzały w Niemcy niejednokrotnie za rządów Baracka Obamy. Mowa o niebotycznych karach dla Volkswagena[9] czy Deutsche Banku[10] za łamanie amerykańskich zasad.
Trump również zaatakował niemiecki sektor motoryzacyjny[11], ale dumni Germanie nie pozostają dłużni. Tamtejsi ekonomiści sugerują przemyślenie inwestowania za oceanem[12] (co w języku dyplomatycznym oznacza sugestię odwrotu), a do tego wicekanclerz Sigmar Gabriel (SPD), który odważył się już raz skrytykować manewry NATO w Polsce, teraz oskarżył USA za częściowe wywołanie kryzysu uchodźców[13]. Tak wrogo nastawione wypowiedzi mogłyby być jeszcze akceptowalne na linii Waszyngton-Pekin, ale pomiędzy sojusznikami?
Nie ma wątpliwości, że to USA stoją za eskalacją napięcia między Białym Domem i Bundestagiem, czemu walnie przyczynił się Trump. Może więc warto wziąć pod uwagę taką hipotezę: W interesie USA nie leży już zjednoczona Europa. Dlaczego aż tak?
Niemcy: historyczny wróg mocarstw
Żeby to wyjaśnić, trzeba zacząć od historycznego kontekstu. Od czasów zjednoczenia Niemiec i wzrostu ich znaczenia w Europie, ten środkowo-europejski kraj stał się politycznym wrogiem numer jeden anglosaskich hegemonów: najpierw Wielkiej Brytanii, a następnie USA. Niemcy, kraj niewystarczająco zaludniony, ale wyjątkowo produktywny, jest potencjalną siłą w Europie, która może aspirować do miana globalnego mocarstwa i samodzielnego geopolitycznego bytu. Szczególnie niebezpieczna dla równowagi (z punktu widzenia Anglosasów) jest ekspansja Niemiec na Wschód.
Porażka w I Wojnie Światowej nie zdusiła Niemców w wystarczającym stopniu, zatem w II WŚ kraje zachodnie, pod wodzą Stanów Zjednoczonych, zdecydowały się na totalne wyniszczenie Niemiec[14], co zaowocowało złamaniem niemieckiego ducha. Okupacja i podział kraju na część zachodnią i komunistyczną nie był szczególnie niechciany, a zjednoczenie budziło wręcz obawy[15]. I te obawy się ziściły: Niemcy znów stały się potęgą, na razie jedynie gospodarczą, a polityczną tylko częściowo. Narzędziem do uzyskania wpływów w Europie okazała się Unia Europejska, a ściśle rzecz biorąc strefa euro[16].
Jeśli Niemcy=wróg, a UE=Niemcy, to UE=wróg
Nie ulega wątpliwości, że Niemcy dominują obecnie w Europie. Są kluczowym partnerem handlowym większości krajów[17], mogą wpływać na ich politykę wewnętrzną dzięki instytucjom europejskim (np. Grecja[18]), doszło wręcz do jednostronnej decyzji o przyjęciu uchodźców, która nie dotyczyła jedynie Niemiec, ale kilku innych krajów wokół. Taka Unia Europejska nie może się podobać Ameryce.
USA były zwolennikiem lub nawet inicjatorem powołania Unii Europejskiej[19] z tego względu, że postrzegana była ona jako narzędzie zachowania równowagi i pokoju w regionie. Jednak wobec słabości Francji i Brexitu, jest zagrożenie, że Unia stanie się narzędziem realizowania niemieckiej wizji świata, o ile już to nie nastąpiło. Ponadto, mogłoby dojść do tego, że UE zrezygnuje z aliansu transatlantyckiego na rzecz współpracy z Azją. Nigdzie indziej, jak właśnie w Niemczech najgłośniej krytykowano TTIP; nigdzie indziej, jak w Niemczech (nawet w kręgach rządowych), słychać o konieczności współpracy z Rosją, zwłaszcza w kwestiach biznesowych.
Takiego rozwiązania Waszyngton boi się panicznie. Stąd konieczne jest osłabienie pozycji Niemiec (np. poprzez kryzys migracyjny?[20]). Jeśli to się nie powiedzie, konieczne będzie zlikwidowanie tego, co niegdyś USA popierały, czyli zintegrowaną Europę. Europa podzielona nie poddałaby się dyktatowi Berlina, nawet jeśli za niemieckimi argumentami przemawiałby chłodny rozsądek i czysta kalkulacja (co przeważnie ma miejsce).
Trump, flirtując z Marine Le Pen[21], pierwszą przeciwniczką UE we Francji i Europie, otwiera sobie możliwość zdezintegrowania Europy, by tylko nie dopuścić do jej usamodzielnienia pod wodzą Niemiec. Świadczy też o tym poparcie Trumpa dla Brexitu[22]. Nowy prezydent USA i ludzie z nim związani zrobią wszystko, by nie dopuścić do Europy zdominowanej przez samodzielne Niemcy, nie mówiąc już o współpracy europejsko-chińskiej pod nazwą Nowy Jedwabny Szlak. Jeśli ceną za osłabienie Niemiec ma być podzielona Europa, władze USA z chęcią tę cenę poniosą.
Karol Mansfeld
[1]Trump Advisor Icahn Gains $510 Million Day After Accepting Role, Źródło: Forbes 22-12-2016
[2]Pickens Plans to Support Trump Financially Before Election, Źródło: Bloomberg 12-09-2016
[3]Trump Wins Over AIPAC Audience With Strong pro-Israel Stance, Źródło: Haaretz 22-03-2016
[4]What Donald Trump Owes Wall Street, Źródło: The Atlantic 06-06-2017
[5]When It Comes to Wall Street Money, Trump Is No Purer Than Clinton, Źródło: Wall Street on Parade 26-09-2016
[6]Nie będzie stałych baz NATO w Polsce. Bo nie chcą ich Niemcy, Źródło: Newsweek 22-07-2015
[7]Germany: Scores protest transport of NATO soldiers through Germany, Source: Youtube 07-01-2017
[8]'Tanks do not create peace' Germany fumes at huge build-up of tanks at Russian borders, Źródło: Express 09-01-2017
[9]Volkswagen agrees to record $14.7 billion settlement over emissions cheating, Źródło: CNN Money 28-06-2016
[10]Deutsche Bank finalizes $7.2 billion settlement, Źrodło: CNN Money 17-01-2017
[11]Germany Is Bristling at Donald Trump’s Latest Comments, Źrodło: Fortune 16-01-2017
[12]Economists Warn Against U.S. Investment, Źrodło: Handelsblatt 13-01-2017
[13]Germany hits back at Trump criticism of refugee policy and BMW tariff threat, Źrodło: The Guardian 16-01-2017
[14]"Niemcy na własnej skórze przekonali się co to znaczy wojna”, Źrodło: Polskie Radio 24-07-2013
[15]Thatcher i Mitterrand w 1990 roku: zjednoczenie Niemiec może być gorsze niż hitleryzm!, Źrodło: Histmag 11-09-2009
[16]Germany is the eurozone’s biggest problem, Źrodło: Financial Times 10-05-2016
[17]Germany is replacing the European Union with the “Mitteleuropa” Project, Źrodło: Gefira 30-11-2016
[18]Greece must reform or leave eurozone, says German minister, Źrodło: The Guardian 04-12-2016
[19]The European Union always was a CIA project, as Brexiteers discover, Źrodło: The Telegraph 27-04-2016
[20]NGOs are smuggling immigrants into Europe on an industrial scale, Źrodło: Gefira 04-12-2016
[21]Le Pen Aide Applauds Trump Support for Brexit and Merkel Bashing, Źrodło: Bloomberg 16-01-2017
[22]Wypowiedź Donalda Trumpa na łamach The Time: “You look at the European Union and it’s Germany. Basically a vehicle for Germany. That’s why I thought the U.K. was so smart in getting out.” Źrodło: Bloomberg 16-01-2017