Zamknięte społeczeństwa według K. Poppera charakteryzują się odrzuceniem przez rządzące osoby faktów niezgodnych z ich założeniami oraz niedopuszczaniu społeczeństwa do dyskusji na ten temat. Ten brak dyskusji nie musi wynikać z braku demokracji, może być przejawem poparcia dlań większości społeczeństwa. Ludność ma problemy z adaptacją jakichkolwiek zmian. Społeczeństwo otwarte zaś, którego nawiasem mówiąc Soros jest zwolennikiem, charakteryzuje się stałą równowagą zwolenników różnych teorii. W wyniku tego społeczeństwo otwarte jest w stanie dyskutować o wszystkich istotnych faktach z życia polityczno-ekonomicznego, akceptować zróżnicowane opinie oraz adaptować nowe pomysły pochodzące zarówno spoza danej społeczności, jak i będące jej własnym wytworem[1]. Kiedy Soros wygrał pierwszy okrągły milion na brytyjskiej giełdzie, wprowadzając tym samym Wielką Brytanię w recesję, podsumował: „Skoro Wielka Brytania nie chce się dorzucać do pomocy dla Wschodniej Europy, to ich na ten cel opodatkuję” i w dużej mierze tak postąpił[2]. Zamiast snuć marzenia na temat idealnego porządku społecznego, zaczął działać. Według szacunków badaczy, Soros wydał na cele pozabiznesowe około 11 miliardów dolarów. Jedną z najsłynniejszych instytucji, którą ufundował Soros jest Open Society Foundations. W przeciągu lat, zaczęła skupiać coraz więcej organizacji zainteresowanych promocją demokracji, praw człowieka, migracji. Open Society Institute finansuje m.in. polską Fundację Batorego[3]. Szacuje się, że w przeciągu 20 lat wydał 3 mld dol. na obronę praw człowieka, 2 mld na pomoc dla narkomanów i prostytutek, 1,6 mld na prodemokratyczne działania we Wschodniej Europie, ok. 1 mld na opiekę zdrowotną i 200 mln dol. na wsparcie europejskich Romów[4]. Krytyka poczynań Sorosa, nie dotyczy bezpośrednio tych działań, są skierowane przede wszystkim do organizacji pozarządowych i fundacji, które finansuje. Według zdania wielu badaczy mają one wyraźnie polityczne ambicje. Przykładem mogą być grupy europejskie i proemigracyjne takie jak British Future (wspierana przez filantropa), która między innymi prowadziła kampanię wyborczą przeciwko UKIP i grupom eurosceptycznym.
Wizja społeczeństwa otwartego na Węgrzech, niekoniecznie podoba się Viktorowi Orbanowi. W trakcie ostatniej rozmowie telefonicznej, którą odbył z Georgem Sorosem latem 2016 roku, zapewniał, że Centralnemu Europejskiemu Uniwersytetowi, znajdującemu się w Budapeszcie, nic nie grozi[5]. Niemniej jednak, od tego czasu scena polityczna przeszła duże przeobrażenie. Donald Trump wygrał wybory, a George Soros, nie tylko go nie poparł, ale publicznie nazwał dyktatorem i niefortunnie przewidział jego przegraną. Jak podaje oko.press w styczniu 2017 r. politycy Fideszu grozili „wyrzuceniem z Węgier organizacjom wspieranym przez Sorosa – w tym w szczególności broniącym praw człowieka – „wymieceniem z kraju”. W lutym 2017 r. w jednym z przemówień Orban zaatakował Sorosa, nazywając go „wielkim drapieżnikiem” dysponującym „tonami pieniędzy i międzynarodową ciężką artylerią”[6].
Central European University (węg. Közép-európai Egyetem) to jedna z najbardziej prestiżowych uczelni w Europie, ufundowana przez Georga Sorosa. Uniwersytet słynie z kształcenia w obszarze nauk społecznych i humanistycznych na poziomie podyplomowym w języku angielskim. Uniwersytet posiada podwójną akredytację: amerykańską i węgierską i jest uprawniony do wydawania amerykańskich i węgierskich dyplomów. Uczelnia gości 1500 studentów ze 100 krajów i trzysta wykładowców z ponad 30 państw (węgierscy profesorzy stanowią 20%)[7]. To co istotne z punktu widzenia Viktora Orbana, to fakt iż uczelnię tą uważa się za opozycyjną w stosunku do programu partii Fidesz, między innymi w kontekście otwartego podejścia do polityki migracyjnej. Ciekawostką jest to, że Premier Węgier sam był beneficjentem stypendium przyznanego przez Sorosa, które umożliwiło mu studia na Oksfordzie.
We wtorek 28 marca 2017 roku węgierski rząd, a właściwie minister do spraw zasobów ludzkich Zoltan Balog, przygotował projekt ustawy dotyczący zmian w prawie o uczelniach wyższych. Nowe prawo wymagałoby aby CEU otworzyło kampus w stanie Nowy Jork, skąd ma obecnie tylko akredytację, nie prowadzi zaś działalności edukacyjnej. Projekt ustawy zakazywałby również węgierskim uczelniom wydawania dyplomów spoza UE (CEU może wydawać dyplomy amerykańskie i węgierskie). Nowe prawo godziłoby w samych profesorów. Minister Balog proponuje znieść możliwość zatrudnienia bez zezwolenia profesorów spoza Unii Europejskiej, którzy stanowią dużą część kadry uniwersytetu. Uniwersytet musiałby też zmienić nazwę[8]. Dzień później, Michael Ignatieff - rektor uczelni, proponowaną ustawę uznał za dyskryminującą i grożącą zamknięciem uniwersytetu. Studenci i naukowcy z całego świata rozpoczęli akcję solidarnościową z uniwersytetem. Na piątek 31 marca zapowiedziano protest. Wypowiedziała się też ambasada amerykańska: Stany Zjednoczone są „bardzo zaniepokojone”, a uczelnia cieszy się poparciem rządu amerykańskiego.
Myślę, że najlepiej poczynania Viktora Orbana i węgierskiego rządu skomentowała Monica Macovei, absolwentka CEU, rumuńska polityk i prawnik, była minister sprawiedliwości, deputowana do Parlamentu Europejskiego: „Atak Orbana przeciwko CEU to atak skierowany przeciwko wolnej i niczym nieskrępowanej edukacji, wolności akademickiej oraz amerykańskim i europejskim wartościom”[9]. Pozostaje nam mieć nadzieję, że społeczeństwo, studenci i władza reszty węgierskich uczelni będą kooperować, a powzięte przez nich działania, okażą się na tyle skuteczne, by wpłynąć na ostateczną decyzję rządu. Będzie to jednak zadanie niełatwe. Trudno nie ulec wrażeniu, że koncepcja społeczeństwa otwartego jest dla Viktora Orbana i Fideszu - po prostu – obca.
Patrycja Litwin
[1] Krzysztof Sielski, Porównanie poglądów Karla Poppera, Zygmunta Baumana i Leszka Kołakowskiego w kwestii społeczeństwa otwartego, Zeszyty Naukowe Towarzystwa Doktorantów UJ Nauki Humanistyczne, Nr 8 (1/2014), s. 106-110
[4] http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/525266,george-soros-i-jego-pieniadze-komu-pomaga-kogo-wspiera.html