Zimę żegna się tańcząc, śpiewając i paląc ogniska, nad którymi wykonuje się skoki. Nadejście wiosny celebruje wiele narodów Azji – od Kazachstanu przez Iran aż po Turcję – a korzenie tego święta sięgają najprawdopodobniej tysiące lat wstecz. Kurdowie jednak nadali Newrozowi także charakter święta narodowego, głównie za sprawą separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która w 1984 r. rozpoczęła zbrojną walkę z państwem tureckim o niepodległy Kurdystan. Od tej pory nieraz dochodziło w tym dniu do eskalacji przemocy.
Napięcie przed obchodami święta
Rozruchów i ataków obawiano się także w tym roku, gdyż polaryzacja tureckiego społeczeństwa rośnie. Rząd, prowadząc nieoficjalną kampanię przed przyszłorocznymi kluczowymi wyborami prezydenckimi, parlamentarnymi i regionalnymi, tylko podsyca nasilające się nastroje nacjonalistyczne wśród Turków. Wśród Kurdów rośnie zaś frustracja związana z presją aparatu państwowego na kurdyjskich polityków, przede wszystkim jednak w większości solidaryzują się oni z pobratymcami w syryjskim Afrinie.
Tegoroczny Newroz dał okazję do wyrażenia tych negatywnych emocji. Nastąpił bowiem w krytycznym momencie, tuż po ostatecznym upadku Afrinu – po dwóch miesiącach ofensywy 18 marca turecka armia zajęła ostatecznie miasto. Towarzyszyły temu wydarzenia kompromitujące miejscowych sojuszników Turcji, czyli tzw. Syryjską Wolną Armię (FSA) i bojówki islamistyczne, wywodzące się z Al-Kaidy. Zdobywcy przystąpili do plądrowania sklepów i mieszkań opuszczonych przez co najmniej 150 tys. osób, które zdążyły uciec z miasta. Zniszczyli także pomnik kowala Kawy – legendarnej postaci wśród Kurdów, która miała zapoczątkować tradycję palenia ognia na znak oporu wobec ucisku władzy[1].
Warto podkreślić, że 18 marca wypadała także 103. rocznica zwycięstwa wojsk osmańskich na półwyspie Gallipoli nad siłami Ententy w I wojnie światowej, obchodzona jako Dzień Męczennika. Głos zabrał tam prezydent Recep Tayyip Erdoğan, mówiąc: “Turcja odnosła w Afrinie ogromny sukces w walce z terroryzmem, podobnie jak w bitwie pod Çanakkale”. Dziś nawiązania do historycznego zwycięstwa można oglądać m.in. na stacji metra Yenikapı w Stambule na wystawie pt. “Listy z Çanakkale do Afrinu”.
Tło: od nadziei na pokój po nowy konflikt
Pięć lat temu – w 2013 r. – można było mieć nadzieję, że konflikt zostanie zażegnany. Od 2012 r. za pośrednictwem legalnych partii kurdyjskich trwały bowiem rokowania pokojowe między rządem tureckim a uwięzionym liderem PKK Abdullahem Öcalanem. Wydawało się, że po trzydziestu latach krwawej wojny domowej, w której zginęło ok. 40 tys. osób, kraj jest na drodze do rozwiązania konfliktu. Zbliżający się wówczas Newroz był najlepszym momentem, by to zaakcentować – w 2013 r. cała Turcja w napięciu oczekiwała, co przyniesie pierwszy dzień wiosny[2].
Było to wydarzenie przełomowe – kurdyjska posłanka Pervin Buldan odczytała wtedy po turecku i kurdyjsku list Öcalana, w którym odrzucił on przemoc i apelował o pokojową walkę o prawa Kurdów. Odsiadujący od 1999 r. wyrok dożywotniego pozbawienia wolności lider PKK wzywał do dialogu z rządem na czele z ówczesnym premierem, a obecnym prezydentem Erdoğanem. Jego przesłanie usłyszały setki tysięcy Kurdów w nieoficjalnej “stolicy” tureckiego Kurdystanu – mieście Diyarbakır/Amed – a miliony w całej Turcji. Przez ponad rok przemoc faktycznie ustała.
Jak pokazała jednak niedaleka przyszłość, nie na długo. Proces stanął w miejscu, a Kurdowie stracili wiarę w dobre intencje rządu tureckiego, gdy ten nie zgadzał się na pomoc dla oblężonego przez ISIS kurdyjskiego miasta Kobanî. Zza granicznego ogrodzenia tureccy Kurdowie z goryczą obserwowali dym nad miastem po syryjskiej stronie, a rząd pozostawał bierny wobec ofensywy dżihadystów, nie chcąc wspierać powiązanych z PKK kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG).
Ostatecznie proces pokojowy został pogrzebany w 2015 r. po czerwcowych wyborach parlamentarnych. Wygrała je Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), jednak nie była w stanie utworzyć rządu samodzielnie. Szykujący się do przejęcia pełni władzy w Turcji Erdoğan potrzebował całkowitej większości, by wprowadzić system prezydencki. Na to nie było zgody wśród kurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), która osiągnęła rekordowy wynik 13%.
W tym czasie doszło do ataku terrorystycznego w mieście Suruç, od którego ruszyła lawina przemocy. 20 lipca w pokojowym wiecu młodzieżowym, który wyrażał solidarność z pobliskim Kobanî i chęć odbudowy miasta, zginęło ponad 30 aktywistów. PKK, obwiniając za zamach islamistyczne ugrupowania wspierane przez państwo, podjęło akcje odwetowe wymierzone w tureckie służby porządkowe. Zabójstwo dwóch policjantów przesądziło o ostatecznym zerwaniu procesu pokojowego i rozpoczęciu przez Turcję ofensywy na bazy PKK w Iraku, Syrii, a także samej Turcji. Bojówki stawiły zbrojny opór, co przerodziło się w regularne bitwy miejskie m.in. w Diyarbakır, Cizre, Silopi czy Nusaybin, w których zginęło co najmniej 2 tys. osób, w tym wielu cywili[3]. Obszary walk, jak część dzielnicy Sur w Diyarbakır, do dziś pozostaje w ruinie, otoczona betonowym murem i zasiekami.
Opór miejski PKK został zdławiony, jednak konflikt wciąż się tli. Co jakiś czas tureckie wojsko niszczy bazy separatystów w Iraku lub likwiduje jej uśpione komórki w Turcji. Zdarzają się także ataki PKK, w których giną głównie policjani i żołnierze. Obowiązujący stan wyjątkowy po puczu z 2016 r. pozwolił rządowi zdymisjonować większość samorządowców z HDP we wschodnich prowincjach kraju – choć nie mieli oni z zamachem stanu nic wspólnego – jak też i zwiększyć tam obecność wojska.
Tegoroczne obchody – zdecydowane “NIE” dla rządu
To wszystko sprawiło, że tegoroczny Newroz mógł przerodzić się w zamieszki. Udając się na wiec do Diyarbakır, nie można było być pewnym, czy nie zostanie on odwołany w ostatniej chwili. Był to w końcu wielki finał obchodów organizowanych od kilku dni w głównych kurdyjskich ośrodkach, ale i w Stambule czy w niektórych miastach europejskich, np. w Niemczech. Kontrole bezpieczeństwa były niezwykle skrupulatne, a tureckie służby robiły, co mogły, by stłumić kurdyjski zapał tego dnia.
Policja już na wejściu przesłuchiwała i spisywała dane przybywających osób, a także konfiskowała od uczestników przedmioty w jakikolwiek sposób kojarzące się z kurdyjskimi symbolami, takie jak barwne chusty, sznurki, a nawet berety z czerwoną gwiazdą à la Che Guevara – gdyż PKK/YPG reprezentują lewicowe ideologie. Spotkało to także nas – nielicznych obcokrajowców, zarówno dziennikarzy, jak i studentów – gdyż nasza obecność budziła szczególną podejrzliwość.
Bynajmniej nie sprawiło to, by święto straciło swoje kolory. O ile udających się na plac witał z plakatów nie kto inny, jak prezydent Erdoğan, to po pokonaniu bramek otoczyła nas feeria barw. Nad głowami wielotysięcznego tłumu powiewały nie tylko czerwono-żółto-zielone kurdyjskie flagi, które w jakiś sposób dostały się na plac, ale i te fioletowe, kojarzące się z reprezentowaną w parlamencie HDP. Inaczej niż na kurdyjskich terenach w Syrii czy Iraku, w Diyarbakır na sztandarach trudno było jednak wypatrzeć podobiznę Öcalana. Jego imię słyszalne było jednak co chwilę – wśród tradycyjnego tańca dabke w rytm kurdyjskojęzycznej muzyki przebijały się hasła “Bijî Serok Apo” (“niech żyje Serok Apo” – czyli właśnie Abdullah Öcalan), choć wszyscy mieli świadomość, że w tłumie sytuację monitorowali liczni “tajniacy”.
Pozdrowień dla lidera PKK i Afrinu nie szczędzili także występujący politycy w bardzo zdecydowanych wystapieniach. Podobnie, jak pięć lat wcześniej, przemawiała posłanka HDP Pervin Buldan, tym razem jednak wprost nazywając porozumienie rządzącej AKP Erdoğana z Nacjonalistyczną Partią Działania (MHP) “faszystowskim”, a działania Turcji w Afrinie “ludobójstwem”. W emocjonalnym wystąpieniu mówiła do zgromadzenia: “Macie do wykonania tylko jedno zadanie: biorąc za podstawę odczytany na Newrozie w 2013 roku list Öcalana, powinniście niezwłocznie promować jego pokojową politykę”. Buldan wyraziła także przekonanie, że jeśli Kurdowie twardo przeciwstawią się porozumieniu AKP-MHP, partie te poniosą porażkę w wyborach w 2019 r.[4]
Innym gościem honorowym był jeden z najbardziej doświadczonych i koncyliacyjnych kurdyjskich polityków – Ahmet Türk. W 2014 r. został on wybrany na burmistrza miasta Mardin, jednak na fali czystki wśród samorządowców w 2016 r. został zastąpiony przez komisarza mianowanego przez rząd. I on wyraził solidarność z uwięzionymi Öcalanem, jak też i aresztowanymi liderami parlamentarnej opozycji HDP – Selahattinem Demirtaşem i Figen Yüksekdağ. W swoim apelu zwrócił się również do rządu mówiąc, że „dialog wciąż jest możliwy”.
Represje nie ustają
Mimo entuzjazmu, jaki rozbudziły te przemowy, nie dla wszystkich tegoroczny Newroz zakończył się szczęśliwie. Choć nie doszło do otwartych zamieszek, to podczas opuszczania placu tak w Diyarbakır, jak i w Stambule czy Adanie, zatrzymano łącznie kilkadziesiąt osób, w tym dziennikarzy i wielu nastolatków prowokujących służby kolorowymi elementami ubrania lub gestem “wiktorii”. W Diyarbakır policja podczas zatrzymań dotkliwie pobiła kilka osób[5].
Jak wspomniano w poprzedniej relacji ze Stambułu, wolność słowa w Turcji, zwłaszcza w kontekście operacji w Afrin, systematycznie się pogarsza. Tylko w tym tygodniu zatrzymano kilku studentów Uniwersytetu Bosforskiego za urządzenie kontrmanifestacji sprzeciwiającej się “Oliwnej gałązce”, podczas której doszło do bójki. Policja aresztowała kolejne osoby dzień po tym, jak prezydent stwierdził: “Nie damy tej terrorystycznej młodzieży prawa do studiowania na uczelniach”[6].
(FMM)
[1] https://www.reuters.com/article/us-mideast-crisis-syria-afrin-statue/turkey-backed-forces-pull-down-kurdish-statue-in-afrin-town-center-statement-idUSKBN1GU0CU
[2] http://www.hurriyetdailynews.com/opinion/murat-yetkin/at-nevruz-five-years-ago-peace-seemed-so-close-129066
[3] https://www.reuters.com/article/us-turkey-rights/u-n-documents-human-rights-violations-in-southeast-turkey-idUSKBN16H11G
[4] https://www.youtube.com/watch?v=wMw-ZG57Sr4
[5] http://www.middleeasteye.net/news/newroz-turkey-119849929
[6] https://ahvalnews.com/turkey/3-bogazici-uni-students-detained-after-erdogans-remarks