W kraju czekolady i zegarków znów jest głośno. Kobiety protestują przeciwko przemocy domowej i nierównym wynagrodzeniom. Przez równo minutę o 15:24 Szwajcarki masowo krzyczały, że mają tego dosyć. Godzina nie była dla protestujących przypadkowa, ze statystyk wynika bowiem, że o tej porze Szwajcarki - w porównaniu z wynagrodzeniem, jakie otrzymują mężczyźni - zaczynają pracę za darmo. Ich „Masowy krzyk” miał być głosem sprzeciwu wobec nierówności w wynagrodzeniach i nierównemu podziałowi obowiązków domowych. Zarabiają mniej niż mężczyźni, więcej niż oni poświęcają czasu na wychowanie dzieci, opiekę nad starszymi członkami rodziny, sprzątanie czy gotowanie, a jedna na pięć doświadcza przemocy. Z powodu przemocy i wykorzystania seksualnego protestujące kobiety zorganizowały także flash mob, uliczną akcję, podczas której zapadła nieoczekiwana cisza, mająca uczcić pamięć zabitych przez swoich brutalnych mężów lub partnerów ofiar. Ubrane w większości na fioletowo Szwajcarki - to kolor wskazany przez organizatorki jako symbol solidarności z ofiarami - domagały się od władz i policji poczucia bezpieczeństwa w kraju. Apel o zaprzestanie gorszego traktowania kobiet dotyczył także ochrony osób ze społeczności LGBT. Podobny protest miał miejsce w Szwajcarii równo rok temu o tej samej porze.
Szwajcaria ma wysoką jakość życia, ale pozostaje w tyle za innymi rozwiniętymi gospodarkami pod względem wynagrodzenia kobiet i równości w miejscu pracy. Kobiety zarabiają około jedną piątą mniej niż mężczyźni. Jest to wynik lepszy niż 30 lat temu, kiedy było to około jedna trzecia mniej, ale gorzej niż w 2000 r., zgodnie z danymi rządowymi.
Źródła:
autor: Bartłomiej Fiszer
Ekspert odchodzi
Nie cichną echa zamieszania wokół osoby Daniela Thelesklafa. Szef szwajcarskiej jednostki ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu ustąpił po niecałym roku na stanowisku. Poinformował, że jego wyjście następuje na tle sporu z Nicolettą della Valle, która kieruje szwajcarską policją Fedpol. Thelesklaf powiedział gazecie, że MROS i Fedpol nie zgadzają się co do tego, jak najlepiej dostosować międzynarodowe standardy, uniemożliwiając mu kontynuację tej roli.
Thelesklaf, który był pierwszym szefem MROS w latach 1998–2000, został ponownie zatrudniony 1 sierpnia ubiegłego roku. Pomiędzy zmianami w jednostce doradzał Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, Radzie Europy, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawach dotyczących skomplikowanych przestępstw finansowych. Był także dyrektorem jednostki analityki finansowej w Liechtensteinie. Rzeczniczka policji federalnej powiedziała, że tymczasowym szefem jednostki została Gabriela Kolly.
MROS (Money Laundering Reporting Office Switzerland) odgrywa istotną rolę w szwajcarskim sektorze finansowym. Jest wydziałem wywiadu skarbowego w ramach Policji Federalnej (Federal Office of Police - Fedpol) i stanowi punkt kontaktowy dla innych instytucji finansowych i organów ścigania. MROS jest odpowiedzialny za przyjmowanie i analizę zgłoszeń dotyczących nielegalnych transakcji związanych z praniem pieniędzy, a jeśli to konieczne przekazywanie spraw innym organom. W ubiegłym roku MROS otrzymał od banków 7 705 raportów na temat podejrzanych działań. Z tych danych wysłał około 2000 raportów do prokuratury.
Źródła:
https://www.swissinfo.ch/eng/swiss-anti-terror-financing-chief-unexpectedly-quits/45843138
autor: Bartłomiej Fiszer
Wielka Brytania
Informacje powinno się zaczynać zawsze od tych pozytywnych. Dlatego też na początku powiedzmy, że w Wielkiej Brytanii od 4 lipca będą pojawiały się aktualizacje odnośnie do odmrażania kolejnych sektorów gospodarki. Otwarte mają zostać między innymi bary i puby. Minister zdrowia Matt Hancock przyznał w wywiadzie dla Sky News, że być może przed pójściem do tych miejsc obowiązkowa będzie rejestracja. Miałoby to na celu zminimalizowanie ryzyka, że pojawi się w nich zbyt duża liczba klientów - ich maksymalna liczba ma być również ustalona przez ministerstwo. Od 4 lipca mają również otworzyć się zakłady fryzjerskie czy hotele. Boris Johnson powiedział również, że prawdopodobne jest, że od wspomnianego wcześniej terminu będzie zniesiony wymóg, aby zachować odległość dwóch metrów od innych w sklepie czy na ulicy. Pomimo zmniejszenia obostrzeń w sektorze gospodarczym, nie jest wykluczone, że letnie egzaminy, które miały odbyć się w szkołach przeniesione będą na wrzesień, a nawet na przyszłe lato. Warto tu wspomnieć, że między innymi władze Uniwersytetu w Cambridge poinformowały, że zajęcia stacjonarne rozpoczną się dopiero w 2021 roku. Tymczasem zaskoczeni wytycznymi są brytyjscy muzycy. Według najnowszych zaleceń ministerstwa zdrowia muzycy powinni znajdować się 3 metry od siebie podczas występu. Swoje oburzenie wyraził dyrektor muzyczny Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej Sir Simon. Jak sam stwierdził, taka odległość pomiędzy muzykami jest jak “wysyłanie sygnałów dymnych pomiędzy szczytami gór” (“the winds were three metres distant from each other which was like sending smoke messages between mountains”). Wskazuje również, że dowiedzione jest, że pomiędzy instrumentami wystarczająca jest odległość metra, w przypadku dętych, a w przypadku innych optymalny jest nawet mniejszy dystans.
Jednak od soboty Wielka Brytania żyje innym wydarzeniem. Wieczorem 20 czerwca około godziny 19 miejscowego czasu w parku Forbury Gardens w Reading, na zachód od Londynu, w hrabstwie Berkshire doszło do ataku nożownika. Co ciekawe w tym miejscu dwie godziny wcześniej zakończył się protest Black Lives Matter, jednak policja zaprzecza, jakoby miał on być z nim związany. “20-letni Laurence Wort, świadek zdarzenia, opowiadał, że do odpoczywających ludzi w parku podbiegł "samotny mężczyzna, który nagle zaczął wykrzykiwać niezrozumiałe słowa". Dźgał nożem napotkane osoby. Ugodził trzy z nich, w szyję i pod pachy. - Potem odwrócił się i zaczął biec w moją stronę. Zaczęliśmy uciekać. Kiedy zrozumiał, że nie może nas złapać, usiłował dopaść kolejną grupę, dźgnął jedną osobę w szyję, a kiedy zorientował się, że wszyscy zaczynają biec w jego stronę, wybiegł z parku - mówił, cytowany przez brytyjskie media, Laurence Wort.” Aresztowany mężczyzna Khairi Saadallah (25 lat) podobno już od jakiegoś czasu był “na celowniku” MI5. Miał on stwierdzić, że walczył on za i przeciw Państwu Islamskiemu. Odbywał on również zagraniczne podróże, które niepokoiły służby bezpieczeństwa. Policja zapewnia jednak, powołując się na źródła w owych służbach, że głównym czynnikiem mogły być zaburzenia o podłożu psychologicznym, na które ma cierpieć mężczyzna. Władze szpitala psychiatrycznego, w którym badany był Saadallah, nie odnoszą się na razie do tych informacji. Sam podejrzany jest Libijczykiem, który dostał azyl w Wielkiej Brytanii, uciekając przed wojną domową w swojej ojczyźnie. Sam Boris Johnson wyraził zaniepokojenie atakiem oraz poczynił starania, aby uzyskać informacje na temat prowadzonego śledztwa.
Niepokój wzbudziła również nominacja Cippi Chotoweli na nowego ambasadora Izraela w Wielkiej Brytanii. Chotoweli jest od 17 maja 2020 roku izraelską minister do spraw osadnictwa, posłanką do Knesetu (jednoizbowego parlamentu Izraela) z listy Likudu (prawicowej, nacjonalistyczno-konserwatywnej partii, której korzenie sięgają tzw. syjonizmu rewizjonistycznego, którego twórcą był Ze’ew Żabotyński. Głównym celem ruchu było utworzenie państwa żydowskiego z własną armią w ramach całego Mandatu Palestyny, po obu stronach Jordanu). Izraelska polityk nazywa siebie przedstawicielką “religijnej prawicy” i odmawia jakoby roszczenia Palestyny odnośnie między innymi Strefy Gazy. W swojej przemowie z 2015 roku stwierdziła ona, że Izrael nie powinien starać się “przypodobać” światu, ponieważ byłe terytorium Palestyny jest ich ziemią i nie powinni za to przepraszać świata. Jej nominacja wzbudziła zaniepokojenie zwłaszcza w części żydów brytyjskich, którzy apelują do władz aby nie przyjmowały nominacji Chotoweli. Powstał apel, który podpisało już 800 przedstawicieli tej mniejszości. Kontrowersje budzą poglądy Chotoweli na temat rozszerzania terytorium Izraela na Zachodnim Brzegu. Swoje zaniepokojenie takim działaniem wyrażał niedawno ONZ, wskazując, że może to być niebezpieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa międzynarodowego oraz iż może to doprowadzić do apartheidu XXI wieku. Również rząd Borisa Johnsona wyrażał już swój sprzeciw wobec aneksji nowego terytorium. Podobne zdanie wyraził nawet arcybiskup Canterbury i Westminsteru w liście do Johnsona oraz Regeva (byłego ambasadora Izraela w Wielkiej Brytanii). Informacje powinno się zaczynać zawsze od tych pozytywnych. Dlatego też na początku powiedzmy, że w Wielkiej Brytanii od 4 lipca będą pojawiały się aktualizacje odnośnie do odmrażania kolejnych sektorów gospodarki. Otwarte mają zostać między innymi bary i puby. Minister zdrowia Matt Hancock przyznał w wywiadzie dla Sky News, że być może przed pójściem do tych miejsc obowiązkowa będzie rejestracja. Miałoby to na celu zminimalizowanie ryzyka, że pojawi się w nich zbyt duża liczba klientów - ich maksymalna liczba ma być również ustalona przez ministerstwo. Od 4 lipca mają również otworzyć się zakłady fryzjerskie czy hotele. Boris Johnson powiedział również, że prawdopodobne jest, że od wspomnianego wcześniej terminu będzie zniesiony wymóg, aby zachować odległość dwóch metrów od innych w sklepie czy na ulicy. Pomimo zmniejszenia obostrzeń w sektorze gospodarczym, nie jest wykluczone, że letnie egzaminy, które miały odbyć się w szkołach przeniesione będą na wrzesień, a nawet na przyszłe lato. Warto tu wspomnieć, że między innymi władze Uniwersytetu w Cambridge poinformowały, że zajęcia stacjonarne rozpoczną się dopiero w 2021 roku. Tymczasem zaskoczeni wytycznymi są brytyjscy muzycy. Według najnowszych zaleceń ministerstwa zdrowia muzycy powinni znajdować się 3 metry od siebie podczas występu. Swoje oburzenie wyraził dyrektor muzyczny Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej Sir Simon. Jak sam stwierdził, taka odległość pomiędzy muzykami jest jak “wysyłanie sygnałów dymnych pomiędzy szczytami gór” (“the winds were three metres distant from each other which was like sending smoke messages between mountains”). Wskazuje również, że dowiedzione jest, że pomiędzy instrumentami wystarczająca jest odległość metra, w przypadku dętych, a w przypadku innych optymalny jest nawet mniejszy dystans.
Jednak od soboty Wielka Brytania żyje innym wydarzeniem. Wieczorem 20 czerwca około godziny 19 miejscowego czasu w parku Forbury Gardens w Reading, na zachód od Londynu, w hrabstwie Berkshire doszło do ataku nożownika. Co ciekawe w tym miejscu dwie godziny wcześniej zakończył się protest Black Lives Matter, jednak policja zaprzecza, jakoby miał on być z nim związany. “20-letni Laurence Wort, świadek zdarzenia, opowiadał, że do odpoczywających ludzi w parku podbiegł "samotny mężczyzna, który nagle zaczął wykrzykiwać niezrozumiałe słowa". Dźgał nożem napotkane osoby. Ugodził trzy z nich, w szyję i pod pachy. - Potem odwrócił się i zaczął biec w moją stronę. Zaczęliśmy uciekać. Kiedy zrozumiał, że nie może nas złapać, usiłował dopaść kolejną grupę, dźgnął jedną osobę w szyję, a kiedy zorientował się, że wszyscy zaczynają biec w jego stronę, wybiegł z parku - mówił, cytowany przez brytyjskie media, Laurence Wort.” Aresztowany mężczyzna Khairi Saadallah (25 lat) podobno już od jakiegoś czasu był “na celowniku” MI5. Miał on stwierdzić, że walczył on za i przeciw Państwu Islamskiemu. Odbywał on również zagraniczne podróże, które niepokoiły służby bezpieczeństwa. Policja zapewnia jednak, powołując się na źródła w owych służbach, że głównym czynnikiem mogły być zaburzenia o podłożu psychologicznym, na które ma cierpieć mężczyzna. Władze szpitala psychiatrycznego, w którym badany był Saadallah, nie odnoszą się narazie do tych informacji. Sam podejrzany jest Libijczykiem, który dostał azyl w Wielkiej Brytanii, uciekając przed wojną domową w swojej ojczyźnie. Sam Boris Johnson wyraził zaniepokojenie atakiem oraz poczynił starania, aby uzyskać informacje na temat prowadzonego śledztwa.
Niepokój wzbudziła również nominacja Cippi Chotoweli na nowego ambasadora Izraela w Wielkiej Brytanii. Chotoweli jest od 17 maja 2020 roku izraelską minister do spraw osadnictwa, posłanką do Knesetu (jednoizbowego parlamentu Izraela) z listy Likudu (prawicowej, nacjonalistyczno-konserwatywnej partii, której korzenie sięgają tzw. syjonizmu rewizjonistycznego, którego twórcą był Ze’ew Żabotyński. Głównym celem ruchu było utworzenie państwa żydowskiego z własną armią w ramach całego Mandatu Palestyny, po obu stronach Jordanu). Izraelska polityk nazywa siebie przedstawicielką “religijnej prawicy” i odmawia jakoby roszczenia Palestyny do między innymi, Strefy Gazy. W swojej przemowie z 2015 roku stwierdziła ona, że Izrael nie powinien starać się “przypodobać” światu, ponieważ byłe terytorium Palestyny jest ich ziemią i nie powinni za to przepraszać świata. Jej nominacja wzbudziła zaniepokojenie zwłaszcza w części żydów brytyjskich, którzy apelują do władz, aby nie przyjmowały nominacji Chotoweli. Powstał apel, który podpisało już 800 przedstawicieli tej mniejszości. Kontrowersje budzą poglądy Chotoweli na temat rozszerzania terytorium Izraela na Zachodnim Brzegu. Swoje zaniepokojenie takim działaniem wyrażał niedawno ONZ, wskazując, że może to być niebezpieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa międzynarodowego oraz iż może to doprowadzić do apartheidu XXI wieku. Również rząd Borisa Johnsona wyrażał już swój sprzeciw wobec aneksji nowego terytorium. Podobne zdanie wyraził nawet arcybiskup Canterbury i Westminsteru w liście do Johnsona oraz Regeva (byłego ambasadora Izraela w Wielkiej Brytanii).
Źródła:
https://tvn24.pl/swiat/wielka-brytania-policja-atak-w-reading-mial-podloze-terrorystyczne-4616528
autorka: Anna Pyrek
Od samego początku było wiadome, że negocjacje w sprawie Brexitu i tym, co ma być później, nie będą łatwe. Tym bardziej że sytuacja na świecie staje się coraz bardziej napięta- powiedziałabym, że atmosfera zgęstniała na tyle, że można ją będzie niedługo ciąć nożem. Życie jednak toczy się dalej, a zdanie Borisa Johnsona na temat terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej się nie zmienia. Premier kraju zapowiedział, że nie będzie chciał przedłużać okresu przejściowego, który zakończyć się ma wraz z końcem 2020 roku. Zostało to wyraźnie zakomunikowane podczas piątkowego spotkania wspólnej brytyjsko-europejskiej komisji, która zajmuje się właśnie wdrożeniem umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Po stronie unijnej poza Szefczoviczem (wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za stosunki międzyinstytucjonalne i prognozowanie) brał w niej udział główny unijny negocjator Michel Barnier oraz przedstawiciele 15 krajów członkowskich, a ze strony brytyjskiej minister Michael Gove oraz osoby przez niego powołane do wzięcia udziału w negocjacjach.
Michael Gove potwierdził, że Wielka Brytania nie będzie rozważała przedłużenia okresu przejściowego. “Przyjąłem do wiadomości to stanowisko i powiedziałam, tak jak zrobiła to wcześniej przewodnicząca Ursula von der Leyen, że UE cały czas jest otwarta na takie przedłużenie" - podkreślił Szefczovicz. Jednak pomimo deklaracji obu stron i zgody na przyspieszenie działań, wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Nieuregulowana jest również sprawa granicy pomiędzy Irlandią, a Irlandią Północną. Jednym z warunków Unii Europejskiej było nieprzywracanie twardej granicy pomiędzy nimi. Teraz jednak strona brytyjska wspomina o tym, że być może będzie konieczne kontrolowanie niektórych towarów, które będą tamtędy transportowane. Protest Wielkiej Brytanii budzi również utworzenie przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Belfaście. Sprawa umowy odnośnie do granicy pomiędzy wspomnianymi powyżej terytoriami jest istotna o tyle, że umowa jej dotycząca ma wejść w życie 1 stycznia 2021 roku, niezależnie od tego, czy do tego czasu zostanie podpisana umowa handlowa pomiędzy Wielką Brytanią a UE. Sytuacja patowa utrzymuje się również w sprawie rybołówstwa. Obie strony pragną mieć takiego samego dostępu do łowisk jak przed brexitem, jednak dla rządu Wielkiej Brytanii taka sytuacja nie może mieć miejsca. Również nierozwiązana pozostaje sytuacja odnośnie do organu, który miałby rozstrzygać przyszłe spory pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Strona brytyjska nie zgadza się na to aby robiło to TSUE, ponieważ według niej, nie będzie on bezstronny.
W poniedziałek odbyła się telekonferencja z udziałem Ursuli von Leyen oraz Borisa Johnsona dotycząca brexitu. Premier Wielkiej Brytanii nadal nie chce słyszeć o przedłużeniu okresu przejściowego, a władzom Unii zarzuca, iż chcą odłożyć w czasie negocjacje i sam ostateczny “rozwód” z Wielką Brytanią. 29 czerwca w Brukseli mają ruszyć negocjacje już “twarzą w twarz” i być może to przyniesie rozwiązanie dla dotychczasowego impasu. Jak twierdzi Johnson, w lipcu powinno zostać zawarte porozumienie, jeżeli obie strony “włożą trochę energii” w negocjacje.
Rozmowy odnośnie do brexitu mogą być również utrudnione, ponieważ w odbywają się w cieniu pandemii i schodzą na drugi plan w obliczu pogarszającej się gospodarki. Według Brytyjskiego Urzędu ds. Statystyki Krajowej (ONS) PKB Wielkiej Brytanii w kwietniu spadło o rekordowe 20,4 procent, w stosunku do marca tego roku. Dane te są o tyle niepokojące, że podczas kryzysu gospodarczego w latach 2008-2009, nie odnotowano podobnego spadku. Ten historyczny spadek PKB dotknął wszystkie sektory gospodarki. Jak jednak wiemy, od maja rząd zaczyna powoli “odmrażanie” jej części, przez między innymi zmniejszanie rygorów związanych z kwarantanną. Jest to istotne również podczas analizy rozmów “rozwodowych” z Unią Europejską, ponieważ ze względu na, możnaby rzec, tragiczną sytuację gospodarczą, wiele krajów, w tym Wielka Brytania, chce teraz ściągnąć możliwie jak największą część produkcji do siebie. Nie dziwi to również, patrząc na kolejne dane. Mianowicie stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii wzrosła o 23 procent(!) do zawrotnej liczby 2,8 mln osób. Jest to najgorszy wynik od niemalże 100 lat, to znaczy od kryzysu z lat trzydziestych XX wieku.
Z burzliwym protestem spotkało się również wprowadzenie obowiązku odbycia 14-dniowej kwarantanny dla osób przylatujących z zagranicy. Najbardziej protestują linie lotnicze, dla których jest to kolejny cios od czasu wybuchu epidemii. British Airways, easyJet i Ryanair złożyły w piątek w sądzie skargę na nakaz samoizolacji. Liczą na to, iż po jej pozytywnym rozpatrzeniu rząd będzie musiał wycofać się ze swojej decyzji.
Boris Johnson zapowiada, zaproponowany wcześniej w Nowej Zelandii, pomysł wprowadzenia “mostów powietrznych” pomiędzy Wielką Brytanią a wybranymi państwami. Jednak takie oświadczenia nie odpowiadają liniom lotniczym, które wskazują, że nie wiedzą, kiedy i w jaki sposób podobne “mosty powietrzne” miałyby być otwarte, a ponadto jest to bezzasadne w sytuacji, w której wiele krajów podobne restrykcje znosi.
Co interesujące, pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Nowej Zelandii przywiozły ze sobą Brytyjki, które dostały pozwolenie na wstęp do kraju, w celu odwiedzenia swojego umierającego rodzica.
Jednak również w sprawie COVID-19 mają niedługo zajść zmiany. Wielka Brytania Od wtorku szpitale zaczną wykorzystywać nowy lek - deksametazol, w leczeniu ciężko chorych pacjentów. “Główny doradca medyczny brytyjskiego rządu Chris Whitty stwierdził zaś na Twitterze, że jest to "jak dotąd najważniejszy wynik badań klinicznych ws. Covid-19".
W ramach randomizowania badania na dużą skalę, 2104 pacjentów otrzymało lek, zaś 4321 standardową opiekę. Po 28 dniach liczba zgonów wśród pacjentów otrzymujących leki była o 35 proc. niższa wśród osób wymagających respiratora oraz 20 proc. niższa wśród pacjentów wymagających podania tlenu. Lek nie wykazał skuteczności u lżej chorych osób.” jak możemy przeczytać w Gazecie Prawnej.
Źródła:
https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1482967,brexit-przedluzenie-okresu-przejsciowego.html
https://www.forbes.pl/gospodarka/wielka-brytania-i-koronawirus-spadek-pkb-brexit-kwarantanna/lqzs1ld
https://www.bbc.com/news/world-asia-53059633
https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1483592,wielka-brytania-wdraza-nowy-lek-na-covid-19.html
autorka: Anna Pyrek
Austria
W naddunajskiej republice wciąż sporo się dzieje. Kilka dni temu sąd krajowy w Salzburgu skazał austriackiego płk. Martina M., który pracował na rzecz rosyjskiego GRU na 3 lata więzienia. Mężczyzna jednak wyszedł we wtorek na wolność, gdyż zgodnie z decyzją sądu okres spędzony w areszcie został wliczony w poczet zasądzonej kary więzienia.
Prokuratura zarzucała mu działalność, która naraziła na szwank bezpieczeństwo militarne kraju oraz zdradę tajemnic państwowych. Oskarżyciel miał zdradzić że przykładem działań szpiegowskich miało być dostarczenie Rosjanom chociażby informacji dotyczących funkcjonowania łańcucha dowodzenia austriackich sił zbrojnych. Domniemany rosyjski szpieg miał również dostarczyć GRU informacje szczegółowe o pozycjach rozmieszczenia austriackiej artylerii. Cały, obecnie zakończony skazaniem oskarżonego, proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Oskarżony nie przyznał się do winy, twierdząc, że przekazał jedynie publicznie dostępne informacje w roli podobnej do roli zagranicznego korespondenta. Były pułkownik, który stacjonował z siłami NATO na Wzgórzach Golan i na Cyprze przed trafieniem do austriackiego ministerstwa obrony w 1990 r. przyznał jednak, że otrzymał płatności w wysokości 220 000 EUR. Sąd uznał go winnym postawionych mu zarzutów. Ława przysięgłych nie opowiedziała się jednak za nałożeniem grożącej mu kary 10 lat pozbawienia wolności, a skazała go jedynie na 3 lata więzienia. Co więcej, uznano, że półtora roku spędzone w areszcie jest wystarczające, tym bardziej, że "71-letni wojskowy nie przedstawia już sobą zagrożenia". Emerytowany wojskowy miał prowadzić działalność szpiegowską od lat 90. do bieżącego roku podczas czynnej służby. Według dziennika "Kronen Zeitung" kwota jaką mógł otrzymać od Rosjan sięga 280 tys. euro. Austria zażądała od strony rosyjskiej transparentnych informacji w tej sprawie. O wszystkim został poinformowany również prezydent kraju Alexander Van der Bellen. Austriaccy śledczy twierdzą, że pułkownik został zwerbowany przez Igora Zajcewa, wysokiego rangą oficera wywiadu wojskowego Rosji, za którym Wiedeń wystawił międzynarodowy nakaz aresztowania. Moskwa jednak zaprzeczyła zaangażowaniu Zajcewa w szpiegostwo.
Nikogo nie powinno dziwić, że w tym małym kraju bardzo często dochodzi do skandali na tle szpiegowskim. Strategicznie położona naddunajska republika od wielu lat jest miejscem wzmożonej rywalizacji służb wywiadowczych.
Źródła:
https://www.defence24.pl/austria-skazali-rosyjskiego-szpiega-wypuscili-rosyjskiego-szpiega
autor: Bartłomiej Fiszer
Kolejny odcinek tunelu Koralm gotowy
Zakończono właśnie drążenie drugiego tunelu na trasie Koralmbahn. Dwa równoległe tunele mają długość aż 33 kilometrów. Są najdłuższymi kolejowymi obiektami tego typu w Austrii. W odniesieniu do klasyfikacji światowej powstało tylko sześć dłuższych. Tunel stanowi część nowej linii kolejowej, która umożliwi przejazd między Graz a Klagenfurtem w ciągu zaledwie 45 minut.
To kluczowy element projektu kolejowego korytarza transportowego Bałtyk–Adriatyk, który ma połączyć nadbałtyckie obszary gospodarcze z regionem Adriatyku.
Cała trasa ma być ukończona najpóźniej w 2023 r., a pociągi, które wtedy pojawią się na torach, będą jeździć z prędkością do 250 km/godz. Realizację projektu rozpoczęto ponad 12 lat temu. Przy okazji przy istniejących torach zmodernizowane będą lub zbudowane od nowa 23 stacje i przystanki kolejowe. Powstanie 100 mostów, kładek i przejść podziemnych. Cała inwestycja warta będzie, po jej zakończeniu, około 5,4 mld euro.
Ukończenie inwestycji jest bardzo ważnym zadaniem dla Austrii, gdyż otworzy ona nowe rynki zbytu, a co za tym idzie da nowe korzyści całemu państwu. Dodatkowo będzie to oznaczało znacznie lepsze warunki podróży do Czech, Słowacji i Polski.
Źródła:
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/33-kilometrowy-tunel-koralm-w-austrii-gotowy-97312.html
autor: Bartłomiej Fiszer
Francja
Za pośrednictwem czwartego od wybuchu pandemii orędzia do narodu prezydent Macron przedstawił szczegóły ostatniej fazy odmrażania gospodarki. Od 15-ego czerwca cała Francja, za wyjątkiem terytoriów zamorskich Gujany i Majotty, gdzie wirus nadal aktywnie się rozprzestrzenia, znajduje się w kategorii „zielonej”. Oznacza to, że restauracje, bary i kawiarnie mogą funkcjonować na obszarze całej Francji metropolitalnej. Obostrzenia zostały więc też zdjęte w regionie paryskim, najbardziej dotkniętym przez koronawirusa.
Od poniedziałku Francuzi mogą wreszcie podróżować za granicę, aczkolwiek nadal jedynie w obrębie terytorium Unii Europejskiej (z wyłączeniem Hiszpanii, której rząd sam ubiegał się o przedłużenie tego obostrzenia). Podróże poza granice Unii będą możliwe dopiero 1-ego lipca.
15-ego czerwca rozpoczną się także prace w szkołach, przedszkolach i żłobkach, ktrócyh celem będzie przygotowanie placówek do przyjęcia dzieci od 22-ego czerwca. Obecność w szkołach będzie wtedy obowiązkowa. Program edukacyjny „Nation apprenante” (uczący się naród), który został wdrożony w szkołach podczas ogólnokrajowej kwarantanny ma zostać przedłużony na okres letni i przybrać formę kolonii. 250 tys. dzieci z całej Francji w wieku od 3 do 17 lat miałoby w nim wziąć udział.
Mówiąc o wyborach municypalnych, Macron ogłosił też, że ich druga tura, odwołana w maju ze względu na pandemię, odbędzie się definitywnie 28-ego czerwca. Oficjalna kampania wyborcza ruszyła w poniedziałek 14-ego czerwca. „Kampania bez kontaktu”, jak nazwali ją Francuzi, ma opierać się na ścisłym przestrzeganiu zaleceń sanitarnych, w celu niedopuszczenia do wzrostu zakażeń koronawirusem.
Jeżeli chodzi o domy spokojnej starości, tak zwane Ehpad, to wizyty najbliższych znów są dozwolone. Dyrektorzy placówek skarżą się jednak na brak precyzyjnych instrukcji ze strony rządu odnośnie dalszych obostrzeń i z obawy na rozprzestrzenianie się Covid-19, zastrzegają, że nadal będą obowiązywać niektóre obostrzenia, jak chociażby limit przebywających w jednym pomieszczeniu osób.
500 miliardów euro to suma, którą francuski rząd przeznaczył na pomoc przedsiębiorstwom. Pomoc otrzymały głównie firmy z branż najbardziej dotkniętych przez epidemię. Chodzi głównie o sektor motoryzacyjny, lotniczy, turystyczny, gastronomiczny oraz hotelarski. Według Banku Francuskiego, od 11-ego mają działalność gospodarcza w kraju powoli i stopniowo wraca do normy.
Źródła:
autor: Oskar Schaefer
Szwecja
Rząd planuje nową ustawę, regulującą obowiązek płacenia podatków w Szwecji przez obcokrajowców pracujących w Szwecji. Osoby pracujące sezonowo lub czasowo (do pół roku) nie płacą podatku. Obecnie, gdyby taki obowiązek narzucono, oznaczałoby to 700 milionów koron rocznie przychodu do budżetu państwa. Decyzja zależy teraz od parlamentu.
Osoby korzystające często z usług stomatologicznych i potrzebujące drogich zabiegów dentystycznych kosztujących do 3 000 koron otrzymują rządowe dofinansowanie. Z powodu pandemii koronawirusa wielu z nich nie mogło otrzymywać w ostatnich 4 miesiącach opieki dentystycznej. Te osoby otrzymają wyższe wsparcie i dodatkowo wydłużony będzie czas na realizację zabiegów które się nie odbyły, aż do 1 września.
Badacze z Izraela obserwujący sytuację starszych osób w 32 krajach doszli do wniosku, że kraje, w których starsze osoby spędzają kwarantannę w swoich domach, zamiast w domach opieki, rzadziej umierają na COVID-19. Według nich w ten sposób unikają kontaktu z dużą ilością osób, co ma znaczny wpływ na zarażenie się koronawirusem. W Szwecji większość osób swoją starość spędza w domach opieki i to właśnie tam dochodzi do największej liczby zgonów w całym kraju.
W Szwecji przeprowadza się obecnie dwa rodzaje testów na koronawirusa. Pierwszy pokazuje czy jest się obecnie zarażonym koronawirusem, drugi z testów sprawdza, czy przeszło się chorobę COVID-19. Osoby które przeszły chorobę, uważane są za odporne. Jednak Ministerstwo Zdrowia zaleca takim osobom zachowanie dystansu społecznego oraz częstą dezynfekcję rąk. W Szwecji według danych na dzień 30.06 zmarło 5310 osób. Ponadto WHO wskazało Szwecję jako kraj o podwyższonym ryzyku. Z tą opinią nie zgadza się głównym epidemiolog Anders Tegnell. Podkreśla, że zdecydowanie mniej osób wymaga hospitalizacji niż na początku pandemii, a także że wzrost zakażeń wynika z faktu, że coraz więcej osób zostało przetestowanych na obecność koronawirusa.
Możliwy jest koalicyjny kryzys w rządzie. Partia Zielonych i Socjaldemokraci to partie, które współrządzą Szwecją od 2014 roku, ich druga kadencja zakończy się w 2022 roku. Socjaldemokraci rozpoczęli rozmowy z partiami opozycyjnymi, jednak Partia Zielonych nie wzięła udziału w rozmowach. Dyskusją, którą obecnie zajmuję się Parlament, to liczba uchodźców jaką Szwecja przyjmie. „Ludzie, którzy są w potrzebie, zawsze mają prawo szukać azylu” - mówi liderka Partii Zielonych. Nie brakuje głosów mówiących o rozpadzie koalicji rządzącej.
Latem nie otworzą się szwedzkie parki rozrywki. Wiąże się to z oczywistym kryzysem ekonomicznym dla osób zatrudnionych w takich miejscach. Większość dochodu w parkach rozrywki pochodzi z lata i okresu wakacyjnego. Niektóre mniejsze parki rozrywki będą mogły być otwarte, jednak ograniczona będzie liczba odwiedzających taki park.
Źródła:
https://8sidor.se/sverige/2020/06/mer-skatt-fran-utlandsk-personal/
https://8sidor.se/sverige/2020/06/nytt-forslag-om-tandvard/
https://8sidor.se/sverige/2020/06/flera-kommuner-brot-mot-lagen/
https://8sidor.se/sverige/2020/06/5230-doda-i-sverige/
https://8sidor.se/sverige/2020/06/nya-regler-drojer/
https://8sidor.se/sverige/2020/06/who-pekar-ut-sverige/
https://8sidor.se/sverige/2020/06/oro-i-regeringen/
autor: Bogusz Charkiewicz
Holandia
Statystyki zakażeń COVID-19 (stan na 23.06.2020 r.): Potwierdzonych przypadków 49 722, zgonów 6 095, brak danych co do ozdrowień. Dziennie w skali kraju przybywa ok. 80 wykrytych przypadków. Pomimo to liczba zachorowań z dnia na dzień spada. Przyrost zakażeń nastąpił po obluzowaniu restrykcji, jednakże wskaźnik wraca do stanu sprzed zniesienia restrykcji. 22 czerwca nikt nie zmarł z powodu koronawirusa, pierwszy raz od 9 marca. Odnotowano niewielki przyrost zakażeń w prowincjach Drenthe i Groningen, jednakże owe prowincje zajmują kolejno przedostatnie i ostatnie miejsce pod względem liczby zakażonych. W Drenthe wykryto od początku pandemii 530 przypadków, a w Groningen 357.
Holandia i Francja Chcą powrotu do rozmów sprawie Funduszu Odbudowy UE. We wtorek przywódcy obydwu państw Emmanuel Macron i Mark Rutte spotkali się w Hadze, aby omówić kwestię budżetu oraz przełamać impas w negocjacjach nad funduszem.
Holandia 4 najbardziej innowacyjnym państwem UE. Tym samym Niderlandy obroniły swój tytuł lidera innowacyjności.
Parlamentarzyści z partii D66 i ChristenUnie chcą w imię ochrony środowiska przeforsować cenę minimalną biletu lotniczego na poziomie 35 euro. Większe kwoty mają na celu stosowanie rozwiązań przyjaznych środowisku. Zdaniem analityków, na drodze do wprowadzenia takich rozwiązań może być prawo UE oraz presja cenowa na rynku tanich linii lotniczych. Dla porównania do podobnego rozwiązania przymierza się rząd Austrii, tam jednak minimalną kwotą ma być 40 euro.
W niedziele w Hadze odbyła się demonstracja przeciw restrykcjom. Protestujący domagali się znacznego poluzowania restrykcji. W sumie w proteście uczestniczyło ok. 1000 osób z czego policja zatrzymała prawdopodobnie ok. 100 (policja nie udostępniła danych). Przypomnijmy, że w Holandii nadal obowiązuje zakaz organizowania zgromadzeń publicznych oraz obowiązuje dystans społeczny.
Bredzie sprofanowano mozaikę odzwierciedlającą ikonę jasnogórską. Podejrzewa się, że profanacji wizerunku Czarnej Madonny mogli dokonać zwolennicy Black Lives Matter, którzy dokonali już innych ataków na pomniki w kraju. Ruch jednak odcina się od tego aktu wandalizmu. Mozaika została pomalowana sprayem na czerwono, a na przylegającym ołtarzy namalowano litery BLM (skrót Black Lives Matter). Ostatecznej pewności nie ma co do tego kto dokonał ataku. Lokalna społeczność i władze stanowczo potępiły akt wandalizmu. Wedle zapewnień władz, mozaika zostanie oczyszczona z farby.
Źródła:
https://google.com/covid19-map/?hl=pl
https://niezalezna.pl/336423-holandia-protesty-przeciwko-restrykcjom
autor: Emil Plewa
Liechtenstein
Statystyki zakażeń COVID-19 (stan na 23.06.2020 r.): Wszystkich potwierdzonych przypadków zakażeń 83, ozdrowiałych 69, zgonów 1, aktywnych (prawdopodobnie) przypadków 13. Od ponad dwóch miesięcy nie przybyło nowych przypadków zakażeń COVID-19. Księstwo jest bliskie wytępienia koronawirusa na swoim terytorium. Oprócz Liechtensteinu bliskie ku temu są także Luksemburg, San Marino, Monaco, Andora, natomiast całkowicie ze swoich granic wyeliminował wirusa Watykan. Wedle wtorkowych informacji przekazanych na konferencji prasowej przez rząd prawdopodobnie ostatnie 13 osób zdążyło już wyzdrowieć.
W Liechtensteinie zapowiedziano reformę prawa cywilnego i prawa spółek (odpowiednik polskiego prawa handlowego z KSH). Podjęte działania mają na celu przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy i finasowania terroryzmu. Pomimo, że Liechtenstein w rankingach dotyczących podejmowaniu działań przeciw przestępczej działalności zajmuje zawsze wysokie miejsce i uchodzi za kraj o wysokich standardach władzę chcą podjąć jeszcze dalsze działania. Wśród zmian ma być zapewnienie szerszego dostępu do informacji o finansach fundacji. Do tej pory konieczne było wykazanie interesu prawnego. Wedle zaproponowanych zmian wykazanie interesu prawnego nie będzie już konieczne.
Wzrost bezrobocia wskutek pandemii nie ominie Liechtensteinu. Svarowski znana na całym świecie firma zajmująca się produkcją wyrobów z tzw. szkła kryształowego, ogłosiła likwidacją 200 miejsc pracy w księstwie. Oficjalnie powodem jest konieczność restrukturyzacji i wprowadzania nowych wydajnych modelów. Sytuacja związana z COVID-19 miała tylko przyśpieszyć decyzję. Przypomnijmy, że firma w 2017 roku również zlikwidowała 150 miejsc pracy w księstwie przenosząc je do Polski.
W związku z pandemią krajowe banki postanowiły finansować wydarzenia wakacyjne w Liechtensteinie. Ma to odciążyć rodziny i zapewnić możliwość spędzenia atrakcyjnego urlopu w kraju. Ponadto Rząd ostrzega przed ryzykiem związanym z wakacjami i wyjazdem do innych krajów.
Źródła:
https://google.com/covid19-map/?hl=pl
autor: Emil Plewa